czwartek, 10 kwietnia 2014

Wszystko może być niczym

Idę przez życie twardo, nieugięcie, nie poddaje się po jednym potknięciu chociaż zdzieram sobie buty, wiatr plącze mi włosy a deszcz pluje mi w twarz, ale co z tego? Skoro nadal żyje to muszę iść dalej. Nie poddać się chociaż wszystko jest przeciwko mnie. Coś próbuje mnie przygnieść, nie pozwala mi dalej iść. 


               Ten wieczór był wyjątkowo chłodny. Nie miałam płaszcza, grosza przy duszy i nikogo kto mógłby przy mnie być. Ciemna uliczka ciągnęła się w nieskończoność. Słyszałam tylko moje zgrzytanie zębów i szuranie butów o dość wyniszczoną już kostkę uliczną. Bluza jaką złapałam przy okazji wychodząc z domu, wydawała się jeszcze bardziej szara i przygnębiająca i słabo dająca jakiekolwiek ciepło.
                Szum wiatru dawał o sobie znać. Szłam trzymając się mocno za ramiona i próbując się ogrzać. Iskierka blasku pojawiła się na końcu uliczki. Odmienna biała, już nie pomarańczowa latarnia. Patrzyłam się na nią nie do końca wiedząc dlaczego jest odmienna. Dawała tyle światła. Dużo więcej niż cała ulica zwykłych pomarańczowych kul obsadzonych na ozdobnych czarnych słupach.
                Jedna rzecz może być wszystkim, niż wszystko bez jednej rzeczy.